Nasze babcie miewały zwykłą kopertę, odłożoną w czeluściach bieliźniarki, a w niej kilka zgromadzonych z trudem banknotów na tzw. czarną godzinę. Czarna godzina nie nadchodziła zbyt często, ale gdy zdarzała się nagła potrzeba, babcia z ciężkim westchnieniem sięgała do szafki, aby wspomóc rodzinę swoimi oszczędnościami. To właśnie fundusz bezpieczeństwa finansowego czy poduszka bezpieczeństwa. Nazwa nie jest w tym przypadku tak istotna, jak jej cel.
Nieprzyjemnych zdarzeń jest niestety tak dużo, że nie można wyliczyć ich wszystkich. Są takie, które zdarzają się w małej skali i dotykają jedną rodzinę; nagła utrata pracy, konieczność dużego remontu czy choroba niepozwalająca na podjęcie zajęcia zarobkowego. Wiele z nich dotyka wszystkich, nagłe kryzysy gospodarcze czy zachwiania na rynku pracy. Ważne, że żeby spać spokojnie musimy mieć pieniądze, które pozwolą nam przetrwać ten trudny okres, bez pożyczania, zadłużania się, czy sprzedaży z trudem gromadzonych dóbr. Z jednej strony daje nam poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej chroni przed zadłużeniem.
Odpowiedź na to pytanie jest banalna. Każdy dorosły i odpowiedzialny człowiek. Rzecz jasna, są tacy, którzy powinni mieć ją troszkę bardziej. To przede wszystkim ci, którzy mają na utrzymaniu swoją rodzinę, a ich partner nie pracuje. To ogromne zobowiązanie, z którego muszą się wywiązać, a jego brzemię potrafi przytłoczyć najsilniejszych. To także ci, którzy spłacają wieloletnie zobowiązania, na przykład kredyt hipoteczny. Zasada jest taka, że im więcej osób zależy od nas i im większe długi mamy, tym większa powinna być poduszka bezpieczeństwa.
Tu z kolei nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od sytuacji życiowej, naszych potrzeb i stylu życia, do którego przywykliśmy, każdy z nas wydaje przecież inną sumę, na utrzymanie swoje rodziny, prawda? Musimy poznać tę kwotę i dokładnie ją wyliczyć. Sumujemy wszelkie stałe zobowiązania: raty kredytów, czynsze z tytułu najmu, opłaty za dostawy mediów i koszty codziennych zakupów. W ten sposób poznajemy kwotę naszych wydatków i teraz pozostaje nam tylko zgromadzenie jej wielokrotności. Minimalna kwota powinna być trzykrotnością naszych miesięcznych wydatków. Ideał, do którego musimy dążyć to uskładanie takiej sumy, która pozwoli nam na przeżycie roku. Bardzo wiele zależy od tego, jaka kwota daje nam komfort. Jeśli jesteśmy cenionym specjalista w swoim fachu, który nie ma dużych zobowiązań i w każdej chwili jest gotów zmienić swoje miejsce zamieszkania, to trzykrotność wydatków spokojnie nam wystarczy. Z pewnością znajdziemy w tym czasie pracę, a nawet uda się nam zorganizować przeprowadzkę. Jeśli utrzymujemy partnera i dzieci i działamy w dość niszowej branży, postarajmy się uzbierać więcej.
Niestety, zdarzają się takie osoby, które po uzbieraniu kilku złotych natychmiast zastanawiają się, jak pomnożyć swoje oszczędności. Innymi słowy, zupełnie błędnie traktują poduszkę finansową jak środki przeznaczone na inwestycje. Nie o to chodzi. To pieniądze, do których musimy mieć łatwy i swobodny dostęp, bezpieczne i takie, których z pewnością nie stracimy. Nie ma wiec sensu kupowanie za nie mieszkania na wynajem czy akcji, bo gdy przyjdzie moment, że pieniądze będą nam potrzebne może się okazać, że stracimy. Dlatego najlepsze miejsce to lokata czy konto oszczędnościowe. Nie zarobimy na nich zbyt wiele, tyle co nic, ale zyskamy pewność, że w każdej chwili mamy pod ręką dostępne środki.